Przyjemne dziwadło, które ociera się o pastisz, czarną komedię, a momentami nawet o krwawy horror. Pełno tu ukrytych odniesień, kampu i ekscentrycznego zabarwienia. Nadopiekuńcza mamusia z siekierą ( w tej roli Shelley Winters - specjalistka od grania mamusiek z piekła rodem) mydło z ludzkiego tłuszczu, ciasteczka "z niespodzianką", Max von Sydow w kiecce prześladowany przez diabła o wielkim przyrodzeniu - to wszystko znajdziemy właśnie w "Gran bollito".