generalnie to najpierw się czyta książkę, żeby potem popsioczyć o tym jak film nie odwzorował tego co było w książce.
Obejrzyj film.
Film nie miał w sobie tylko parę wątków... Jest to jedyny film który jest chociaż powyżej 90% podobny do książki ;)
powieść jest przepiękna i pobudza wyobraźnię.. film niestety jest zrobiony w zbyt prosty sposób.. powiem szczerze, że po przeczytaniu książki nie spełnił moich oczekiwań
Dzisiaj przeczytałam książkę a jutro zamierzam obejrzeć film :)
o dziwo książka była średnia..... nie taka zachwycająca jak inni mówią.
Najpierw film, potem książka. Wydaje mi się, że nic się tym nie straci.
W przypadku odwrotnej kolejności, można mieć pretensje że film jest inny od naszych wyobrażeń podczas czytania książki.
Jak to najczęściej bywa;)
Jedno i drugie cudowne.
Wczoraj przeczytałem książkę i szczerze powiedziawszy boję się troszkę filmu. Książka była znakomita, film - (może) niekoniecznie..
Książkę przeczytałam 2 miesiące temu. Choć to tak naprawdę opowiadanie, które można przeczytać w 2 godziny, mnie się bardzo podobała. Była ciepła i wzruszająca. Natomiast film mnie zachwycił, może dlatego, że nie obejrzałam go świeżo po przeczytaniu książki. Dla mnie rewelacja. I gdybym miała wybrać książka czy film ... wybieram film.
Ja obejrzalam film, pozniej kupilam i przeczytalam ksiazke ... jak dla mnie kolejnosc nie miala zadnego znaczenia :) uwielbiam i jedno i drugie :) Inaczej tylko sobie wyobrazalam pania Róże, poniewaz w ksiazce byla starsza pania a w filmie calkiem fajna babka :D hehe
A to zależy.... [tego nie czytałem/ nie oglądałem, ale na podstawie wielu innych ekranizacji]
Jeśli najpierw przeczytasz książkę to film cie potem rozczaruje, zawsze będzie słabszy [u mnie prawidłowość sprawdzone w 100 % - taka kolejność u mnie, zupełnie przypadkowo najczęściej występuje].
Jeśli natomiast najpierw obejrzysz film i nawet jak Ci przypadnie do gustu to i tak po przeczytaniu książki, wrażenia będą bogatsze :)
W moim przypadku jak psiałem - najpierw czytam książki, kreuje w wyobraźni bohaterów, miejsca, całą scenografie, a potem.. oglądm film i psioczę na reżysera czemu on wszytko nie tak zrobił ?
Zgadza się. Cokolwiek to jest, zawsze korzystniej jest zacząć od nosnika papierowego. Nawet najdoskonalszy scenariusz, mega-gwiazdy, czy krajobrazy w ekranizacji nie oddadzą tego co zawarte w książce !
I tak jak kolega powyżej zauważył - najczęściej film znacząco odbiega od treści książki. Czegoś w ogóle nie pokazano, to znowu sporo dodano - jako przykład "Anioły i Demony".
Autorem scenariusza jest autor książki, co powoduje, że film jest bardzo wierny książce, jak w mało której ekranizacji się zdarza.. Ja osobiście, jak najpierw obejrzę film to już nie mam ochoty brać się za książkę, bo znam zakończenie (odwrotnie też to działa, ale film z reguły ogląda się krócej niż czyta książkę także zawsze nawet znając zakończenie można te dwie czy trzy godziny poświęcić ;). "Oskar..." jest takim filmem/ taką książką, którą (przynajmniej w moim przypadku) można czytać/ oglądać kilka razy i zawsze tak samo wzrusza.. Także sam musisz zdecydować co wolisz ;) Ja proponowałabym jednak obstawać przy książce ;)