PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31993}
6,5 6 566
ocen
6,5 10 1 6566
5,0 4
oceny krytyków
Flash Gordon
powrót do forum filmu Flash Gordon

Pewnie na te czasy ogląda się go śmiesznie ( ze względu na efekty).
No i oczywiście Queen... :)

użytkownik usunięty
antenka33

Film jest kiczowaty- "Gwiezdne wojny" to przy nim szczytowe osiągnięcie w swoim gatunku. Śmieszne są te dekoracje sklejone butaprenem, dialogi i naiwna fabuła, a jeśli ktoś dziś jeszcze pamięta o tym filmie, to właśnie ze względu na muzykę Queen. I właśnie dlatego warto obejrzeć "Flasha Gordona".

ocenił(a) film na 7

I właśnie ze względu na muzykę Queen (bo soundtrack posiadam łącznie z całą dyskografią) obejrzałam dzisiaj ten film. Trochę dziwny ale powiedzmy szczerze,obecnie powstają jeszcze dziwniejsze

antenka33

No kiczowaty troszkę jest. Ale ja przymknąłem na to oko. Oglądałem sobie Flasha niedawno i myślę że coś w nim nadal jest. Można poczuć pewien klimat dawnego sf.

A Queena nienawidzę za to że leci non stop w zetce i eremefie :p

ocenił(a) film na 9
Grobonow

dokładnie, w dodatku ich najgorsze piosenki.

przez te radia tak nie lubiłam Queen, że o mało co ominęłabym ich genialną twórczość i nie poznałabym mojego ulubionego zespołu. :>

ocenił(a) film na 8
untitled

Queen nie ma najgorszych piosenek. Queen jest nieskończoną doskonałością...

A poza tym w w/w radiach lecą najczęściej najwybitniejsze utwory Queen np: "Bohemian rhapsody", "Radio Gaga", "Show must go on", "Who wants to live forever." Podobnie zresztą jak wielu innych zespołów. Dlatego polecam kupować/ściągać sobie pyty różnych wykonawców i słuchać ich w całości. Daje to możliwość odkrycia wielu innych piosenek.

RADIA PRAWIE ZAWSZE PUSZCZAJĄ TYLKO PIOSENKI BĘDĄCE SINGLAMI. Tak już jest od dawna.

mat_queen

Radia puszczają przede wszystkim single Queena z lat 80-tych i z Made in Heaven. Szkoda, że nie przypomną sobie np. wcześniejszej twórczości. Ale to nie jest istotne - wystarczy zaiwestować w dyskografię i będzie się miało wszystko czego się chce. Choć akurat w mojej opinii Radio Ga-Ga to chyba najlepsza piosenka wszechczasów i dobrze, że się ją cały czas gra.

ocenił(a) film na 7
ohjehr

Kocham Queen min. właśnie za eklektyzm, różnorodność gatunkową,co jest w dużej mierze zasługą nieodżałowanego Freddiego. Mam całą dyskografię,której ustawicznie słucham. W zależności od nastroju,sięgam albo po wzniosłe rockowe,balladowe brzmienia lat 70-tych ,czasem rozrywkowe Hot Space,The Works czy Kind of Magic( chociaż mamy tu też patos w postaci"Who want's to live forever") albo refleksyjne Innuendo oraz Masę im Heaven,co skłania do głębokich wzruszeń z powodu odejścia Freddiego.
"Radio Ga Ga" to przebój podobnie jak "I want to break free" ale na BARDZO wysokim poziomie

ocenił(a) film na 7
mat_queen

Dzięki zgłębianiu całej dyskografii Queen, mam możliwość delektowania się wieloma wybitnymi utworami,których poprzez radio nie sposób odkryć. Z lat 70-tych każdy zna "We are The Champions","We will rock you" ,"Bohemian Rhapsody",które są wybitne.Jednak takie cuda jak: "My Fairy King","Lilly of The Valley","You Take My Breath Away","The March of The Black Queen" czy "Seven Season of Rhye" nie mogą być znane przeciętnym odbiorcom. Dlatego masz rację w tym co piszesz.
Z lat 80-tych takimi nieznanymi wszystkim słuchaczom perełkami, są: "Teatr IT Up",Hammer To Fall, Princess of The Universe,One Year of Love, właściwie cały album The Miracle oraz przejmujący i wybitny album Innuendo. Swoją drogą,dziwi mnie, że utwór Scandal ze wspomnianego The Miracle,nie stał się większym przebojem. Mnie osobiście porywa jego brzmienie i wybitny wokal Freddiego. Stawiam na tym samym poziomie co "Radio Ga Ga".
Jeszcze chciałam nawiązać do "The Show Must Go On". Radiowy utwór, który jest wielokrotnie odtwarzany i który często słuchany jest w pośpiechu. Uważam, że należy mu się więcej kontemplacji. Jest on przecież wzniosłą refleksją nad sensem istnienia,nad koniecznością śmierci, której Freddie stawiał czoło. Te cudownie wyśpiewane słowa są Jego testamentem.

Grobonow

wiesz, jako oddana fanka Queen'u cieszę się z tego, ze non stop leci w radiu ;-)

Grobonow

Nie słucham tej wycirusowej sieczki dla idiotów Zet i RMF, ale jeśli faktycznie w kółko promuje się tam od dawna nieistniejący Queen to tylko dlatego, że lider tego zespołu był zbokiem, w dodatku zmarł z powodu swojej dewiacji, a to już w pewnych kręgach jest powód do wytworzenia jego legendy, niemal deifikacji, bo wszelkiego rodzaju zboczenia seksualne są obecnie w modzie.
A swoją drogą parę piosenek Queen'u też mi się podoba.

Jack_Holborn15

Z całym szacunkiem dla Twojego zdrowego podejścia do życia, ale nikt nie tworzy legendy Freediego. On sam ją stworzył swoim głosem i talentem muzycznym. Można go lubić lub nie, ale od jego śmierci nie słyszałem żadnej nowej gwiazdy, która by miała podobny talent wokalny. Raczej to jest powodem jego ciągłej popularności oraz zespołu Queen. To, że był - jak to pięknie określiłeś - zbokiem w tym wypadku niewiele znaczy. Gdy Freedy umierał w 91 roku - ponownie dobre określenie - z powodu swojej dewiacji, nikt nie musiał na siłę wtłaczać w młodzież kawałki Queen. Innuendo pozamiatało wszystko. Pomimo, że słuchałem kompletnie innej muzyki to ani ja ani moi koledzy nie umieliśmy przejść obojętnie obok tych genialnych kawałków. Życzę Ci abyś w swoim życiu zawodowym choć na parę sekund zbliżył się do poziomu profesjonalizmu, który cechował tego pedzia...

cissic

Z całym szacunkiem do talentu Freddiego, to legendy się jednak tworzy. Wystarczy przypomnieć legendę "Pilp Fiction", prostego jak budowa cepa filmu (zresztą jak wszystkie Tarantino) eksponującego beznamiętne zabijanie i wulgarność jako powód do wyzwalania spazmów śmiechu. Potem wystarczy potężna reklama, parę razy "krytycy filmowi" z uznaniem wspomną o tym dziele i wreszcie film zyskuje miano kultowego.
Wystarczy, że jakiś młody aktor, bez jakiejś szczególnie długiej listy osiągnięć, niejaki River Phoenix zaćpał się - i już jest legendarny. Tak samo Kurt Cobain, zakręcone jak świński ogon ćpunisko, szarpidrut, jakich wielu.
Przykłady pokazują, iż animatorzy popkultury na legendy wybierają rozmaitych dziwolągów, desperatów, ćpunów, słowem: osobników, z którymi przeciętny normalny człowiek nie chciałby mieć nic do czynienia.
Lansowanie zboczeń i rozwiązłości seksualnej (w której prym wiodą pederaści i lesbijki) jako rzekomo innej postaci normy zaczęło się nie od dziś, tylko obecnie jesteśmy świadkami kolejnego etapu przyzwyczajania ludzkich mas do tych bredni ("małżeństwa" homoseksualistów). Jako, że wirus HIV szerzy się wśród tego rodzaju dewiantów nadzwyczaj dynamicznie, cały "postępowy" świat obchodzi głośny "Swiatowy Dzień AIDS", a prezenterzy wiadomości przypinają sobie czerwone wstążeczki. Oczywiście na zawały i z powodu wypadków drogowych, czy "aborcji" ginie o wiele więcej istnień ludzkich, ale jako że zboki są obecnie noszone na rękach, to dzień AIDS uznano za odpowiedni dla wielusetmilionowej tłuszczy jako element wytwarzania w nich współczucia dla tych degeneratów.
A "Innuendo"? Wspaniałe dzieło, nie przeczę. Tylko nie powinno być puszczane co parę dni bo traci w ten sposób na swojej wyjątkowości.

Jack_Holborn15

Jednak Freedy sam się stworzył, sam się nazwał Mercury, nikt go nie lansował i nikt go nie wyciągną spod kamienia. Po prostu korzystał w pełni z tego co podarował mu los. Oczywiście bez chłopaków z Queen nikt by o nim nie usłyszał, ale to i tak nie zmienia faktu, że był genialnym wokalistą. Z jednym się z Tobą muszę zgodzić - Cobain nie miał takiego talentu jak Mercury, Hendrix, Joplin, Morrison czy nawet ćpun totalny Layn Staley z Alice in Chains. BTW niestety HIV szaleje głównie w Afryce wśród osób heteroseksualnych z wiadomych przyczyn.

cissic

No i HIV szaleje też wśród seksualnych odchyleńców, na co wskazywał nawet hollywoodzki film "Filadelfia" z Tomem Hanksem, który kiedyś w TV oglądałem.

Jack_Holborn15

Mapka ewidentnie wskazuje, że po ciężkich latach 60-80 odchyleńcy wiedzą jak się zabezpieczyć. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wirus_zespo%C5%82u_nabytego_braku_odporno%C5%9Bci# /media/File:HIV_Epidem.png

cissic

Rozumiem, o co Ci chodzi, ale postaraj się i mnie zrozumieć:-)

Jack_Holborn15

Rozumiem Cię doskonale, ale szukasz dziury tam gdzie jej nie ma :)
Dobra kończmy to przepychanko bo to bez sensu ;)

ocenił(a) film na 7
cissic

Ten, jak to określiłeś"pedzio" miał w sobie milion razy więcej uroku i męskości niż niejeden hetero. I piszę to jako w 100 procentach heteroseksualna kobieta. Przede wszystkim cenię i podziwiam go za geniusz muzyczny,wokalny, artystyczny ale nie ukrywam, że uwielbiam również na niego patrzeć. Jego aparycja,charyzma i magnetyzm przeszywają.
To, że miał niekonwencjonalną orientację,nie było jego winą. Nie miał na to wpływu. Przeczytałam jego biografie i mogę powiedzieć, że nie był święty ale nie był degeneratem jakim wykreowały go niektóre media. Był dobrym,wrażliwym, inteligentnym człowiekiem kochającym sztukę i szukającym miłości. Trochę się w życiu pogubił ale każdy popełnia błędy. Żal go ogromnie bo na koniec choroba go tak strasznie zniszczyła. Odszedł za wcześnie a mógł jeszcze wiele piękna dokonać

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones